O mnie

Cześć,

jestem Paulina. O zawodzie wirtualnej asystentki opowiedziała mi najlepsza koleżanka. Zanim zaczęłam o tym na poważnie myśleć, musiało minąć trochę czasu…

Od kiedy pamiętam, miałam zamiłowanie do rzeczy artystycznych. Już w podstawówce czekałam z niecierpliwością na zajęcia z plastyki czy muzyki. Później na dalszych etapach mojego życia ewidentnie spełniałam się przy kreatywnych projektach. Pamiętam, że zawsze w liceum czy na studiach moje prace wyróżniały się od reszty, a dzieła zawsze były nagradzane i chwalone za zmysł estetyczny.

Czas studiów

Studiowałam zaocznie Gospodarkę przestrzenną. Można by pomyśleć, jak to łączy się z wirtualną asystentką. Zdecydowanie oprócz tworzenia wielu projektów w Canvie to pewnie nijak. Choć jest pewien aspekt, który mnie zbliżył. Na studiach zaczęłam etat jako asystentka biura Centrum Krotoszyńskich Inicjatyw. Nie była to moja praca marzeń, bo koniecznie chciałam robić coś związanego z podjętą edukacją. Na tym etapie była to posada na przeczekanie i tak jeszcze długo ją postrzegałam. Nauczyłam się tam wielu rzeczy i poznałam inspirujących ludzi. W międzyczasie zaszłam w ciążę z synkiem i wyszłam za mężczyznę mojego życia. Ten czas wykorzystałam intensywnie na przygotowania do obrony, a w wolnych chwilach spędzałam czas z rodziną.

Studia, studia, a po studiach…?

Po osiągnięciu tytułu inżyniera podjęłam zatrudnienie w korporacji. Miałam się zajmować projektowaniem sal sprzedaży sieci marketów. Na początku praca wydawała się być bardzo kreatywna. Myślałam, że będę się mogła wykazać pomysłowością przy planowaniu przestrzeni. Pech chciał, że wszystko było robione na standardach, a dla mnie to było zbyt proste. Tworzyłam jeden sklep za drugim, a jedynym zadaniem było przeklikanie wszystkiego z szablonu. Pracowałam automatycznie jak robot i to mnie najbardziej męczyło. Liczyła się tam szybkość, a nie pomysłowość. Etat zaczął być żmudny… Czułam, że korporacja wypala ze mnie pokłady kreatywności… Zaszłam w drugą ciążę i jeszcze długo zajmowałam się szkoleniem nowych pracowników do zespołu. Było to dla mnie miłe doświadczenie i odskocznia od monotonii. Moje pokłady cierpliwości i umiejętność dopasowania szkolenia indywidualnie pod osobę zdawały egzamin. Współpracownicy chwalili moje podejście do nowych pracowników. Czas w tej firmie dobiegał końca, a ja cieszyłam się na zmiany.

Co działo się w mojej głowie, gdy zostałam z dziećmi?

Kiedy zakończyłam pracę poświęciłam się w 100 % mojemu macierzyństwu i rodzinie. To były lata obfite w kreatywne zabawy. Pracowałam z dziećmi, tak by uczyć przez zabawę. Sama też pobudzałam swoją duszę artystyczną, wyplatając przeróżne rzeczy z makramy. Często organizowałam imprezy dla najbliższych mi osób tj. wieczory panieńskie, chrzciny, urodziny, gender reveal gdzie mogłam wykazać się kreatywnością. W tym okresie również skupiłam się na sobie. W wolnych chwilach dużo się edukowałam. Zaczęłam się bardzo mocno interesować psychologią i astrologią. Rozmyślałam coraz więcej o ścieżce mojego rozwoju, w kontekście kariery zawodowej. Marzyłam, żeby przyszła praca rezonowała ściśle ze mną. W międzyczasie zapragnęłam na urodziny test Gallupa, który otworzył mi oczy na moje talenty. Wiele rozmawiałam z najbliższymi osobami o moim wyniku. Dzięki temu zaczęłam rozumieć, w czym jestem wyjątkowa i co chcę robić w przyszłości.

Pomysł na przebranżowienie

O zawodzie wirtualnej asystentki opowiedziała mi najlepsza koleżanka. Zanim zaczęłam o tym na poważnie myśleć, musiało minąć trochę czasu. Podobało mi się to, że pracę mogłabym wykonywać zdalnie. Wiedziałam, że w tej branży wiele razy będę musiała uruchamiać swoją kreatywność. Do tego sporo zadań, które robiłam w poprzedniej pracy, wpisywało się w zawód WA. Wtedy też z powrotem sięgnęłam pamięcią do czasów kiedy pracowałam jako asystentka biura CKI. Bardzo podobała mi się ta praca. Wykonywałam tam mnóstwo przeróżnych projektów i nigdy nie narzekałam na monotonię. Dojrzałam też do tego, że studia nie muszą wytyczać ścieżki kariery zawodowej. W dzisiejszych czasach ogólnodostępne kursy pozwalają nam się szybko przebranżowić. Najważniejsze jest to, by być w ciągłej fazie rozwoju i próbować nowych rzeczy. Czas na nowy etap, w którym podejmę kroki, by stać się najlepszą wirtualną asystentką.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *